czwartek, 14 stycznia 2010

... o księżniczkach

R: Dlaczego myślisz, że coś nie gra?
M: Kobieca intuicja. (śmiech) Zwyczajnie wiem i już.
R: Ale przecież uprzedzałaś, prawda?
M: Tak, kawa na ławę... „Nie jestem miłą osobą”. I dupa. Nie uwierzył.
A teraz męcz się człowieku z jego humorami.
______________________________________________

A: (...) doszłam do wnioski, że O. jednak nie może się pogodzić z myślą,że jesteśmy [friends](...)ach faceci,nie potrafią poradzić sobie z emocjami. :)
M: Faceci - kolejny powód aby mieć kotka :)
A: Nie no kota nie zniosę. Może prędzej psa w moim przypadku.
M: To idź o krok dalej - rybki, nie trzeba ich dotykać a są ładne.
______________________________________________

B: Dlaczego oni wolą być okłamywani?
E: No właśnie, dlaczego?
M: A bo ja wiem...Masochiści.
(każda łapie łyk kawy, który nie jest jedynie „łykiem”, to raczej chwila na samodzielne rozkminienie pytania, sekundową analizę i przygotowanie teorii)

M: Powiedziałam, że nie ma mowy o czymś „poważnym”. Dla mnie H. nie przestał istnieć.
Dobry z niego dzieciak, nie chciałam robić mu złudnych nadziei. Dopiero później
miałabym przerąbane...
E: Płacz i zgrzytanie zębami :)
M: Dokładnie, tylko, że w jego wykonaniu. Dziękuję, postoję.
Chciałam być w porządku i co? Foch do kwadratu.

B: No oni jacyś dziwni są. Jak rozstawałam się z S., to cały czas pytał, czy mam innego.
Kuźwa, dacie wiarę – ze dwie godziny mówiłam mu co mi nie pasuje, z czym nie umiemy sobie poradzić. No wiecie, pierdoły życia codziennego. Nic nie zrozumiał. Cały czas
powtarzał „no ale powiedz dlaczego?” „co ja takiego zrobiłem?” "na pewno masz innego!"
Ja swoje – on swoje. Gorzej niż baba.

E:
Czy my się z nimi rolami zamieniłyśmy?
M: Strach się bać dziewczynki, strach się bać...
______________________________________________

A: P. jakiś dziwny był.
M: Bardziej niż zwykle?
A: Aha.
M: :) Już Ci mówię co i jak.
Jak przyszedł, to powiedziałam, że u mnie jesteś. Zatrzymał się na chwilę, spojrzał się dziwnie na dom i szedł dalej. No faktycznie cały czas jakiś taki nielusy był, ale olałam sprawę.
A: No właśnie! Jakiś taki nieobecny był. Chyba tylko jedno zdanie powiedział :/
M: Bo się obraził :)
A: Co?!
M: Cierpliwości... Jak go odprowadzałam/wyprowadzałam, to przemówił. Okazało się, że się ciebie nie spodziewał i ma żal do mnie, że dziś widzieliśmy się we trójkę. Kiepsko?!
Przychodzi bez żadnego uprzedzenia, ze swoimi muchami w nosie i się szarogęsi. Coś
tam jeszcze zaczął mamrotać pod nosem, to się tylko zapytałam czy aby nie chce abym
między Wami wybrała.
A: I co powiedział?
M: Myślisz, ze dałam mu coś powiedzieć. No niedoczekanie! Usłyszał, że zna mnie wystarczająco dobrze, aby wiedzieć kogo w takiej sytuacji bym wybrała, więc dla własnego dobra – niech mnie do czegoś takiego nie zmusza. Przeprosił.
A: Przeprosił?
M: Aha, tylko, że to raczej Ciebie powinien przeprosić. Ja już przywykłam. Cholerna księżniczka całe życie z okresem!
A: Jak oni wszyscy.

Czy ktoś może mi powiedzieć, kiedy zamieniliśmy się rolami? A może zwyczajnie prawda wyszła na jaw – bajki kłamią!
Może tak naprawdę to nie kobiety powinny nosić długie, różowe suknie i lśniące korony na głowach? Może to wcale nie mężczyźni są stworzeni do walki z przerażającymi smokami?
Rozejrzyjmy się dokoła.
Kobiety już od przedszkola musza walczyć. Najpierw musimy udowodnić, że damy sobie radę na przeplotni (pamiętacie: taka konstrukcja z metalowych rurek, po której się chodzi, wiesza, przewiesza i panie opiekunki się wydzierają, aby na to nie wchodzić bo dla nas jest to za wysokie/poważne/niedziewczyńskie). W szkole kolejne moje da ulubione wyzwania: społeczne i fizyczne.
Społeczne: na korytarzu chłopcy siedzą po jednej stronie drzwi do klasy, dziewczynki po drugiej. I miej panie w opiece te dziewczynki, które złamią tę niepisaną zasadę. Podobnie z siedzeniem w szkolnych ławkach. Są sektory dla „chłopców” i „dziewczynek”. Wiadomo – oni łobuzują, nie uczą się i mają wszystko gdzieś, więc siedzą gdzieś na uboczu. Za to dziewczynki, zawsze przygotowane, zainteresowane, z pasją chłonące słowa nauczycieli zawsze siadają gdzieś blisko tablicy.
(Moja miejscówka – trzecia ławka od ściany i nie ważne czy rząd miał osiem czy cztery ławki. Trzecia była moją świętością i wara od niej kujonki i buntownicy z wyboru!)
Fizyczne: dziewczynki grają w siatkówkę a chłopcy w „nogę” lub „kosza”. To doprawdy fenomenalne rozumowanie W-Fistów doprowadzało mnie do szału. Ponieważ wiadomo jak uwielbiam ślepo zgadzać się na wszystko... ja i A. zawsze miałyśmy prawo wyboru i jeśli tylko chłopaki nas chcieli (bez podtekstów, za młodzi byliśmy :) ), przez 45 minut mogłyśmy szpanować naszymi rzutami „za trzy”.
Kiedy wszyscy trochę podrośliśmy, znów okazało się, ze bez walki się nie obędzie.
Jadąc autobusem nawet tym prze 7 rano zapomnijmy o skrawku wolnego miejsca na nasze skromne ciałka. Robiąc codzienne zakupy, ile razy musiałyśmy przemienić się w Artura Partykę, aby zdjąć z półki upragnione produkty. O awans w pracy też nie jest łatwo, no ale trudno się dziwić...Szef oczekuje dyspozycyjności. Dyspozycyjność, ciekawe słowo przy dwóch etatach, 15 minutach do zamknięcia przedszkola i odesłania naszej pociechy do Izby Dziecka oraz jeździe czterema autobusami do domu, bo grupa robotników od roku remontuje trzy metry nawierzchni, przez co my musimy objazdem przez całe miasto jeździć, aby dotrzeć wreszcie do domu. Do domu, w którym czeka na nas gotowanie, pranie, zmywanie, szycie, wysłuchiwanie, jakim okrutnym człowiekiem jest szef naszej „miłości póki śmierć nas nie rozłączy”(czasem bardzo kusząca opcja), który odebrał mu imienne miejsce parkingowe pod biurowcem, który stoi sobie na końcu naszej ulicy. Później możemy jeszcze liczyć na uwagi, że mizeria to nie do końca był dobry wybór na dzisiaj, i że z włosami też mogłybyśmy zrobić – przecież to że jest zima wcale nie oznacza, że musimy tak nijako wyglądać. A i koniecznie trzeba zmienić płyn do płukania, po tym obecnym koszule dziwnie się układają. No i na miłość boską! Przecież przed 2000 rokiem żadnych filmów nie kręcono! Przestańmy opowiadać bajki i cieszmy się zdobyczami technologii. Przecież nikt nam nie broni grać na X-boxach do bladego świtu.

No to jak będzie z tymi księżniczkami? Czy bajki kłamią?

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, za siedmioma morzami żył sobie chłopiec księzniczek. Mieszkał w wielkim szklanym zamku, pełnym uczynnej służby. Każdego dnia gdy tylko po spokojnej nocy otwierał swoje oczęta, na nocnym stoliku już czekała na niego taca z pysznym śniadankiem, na fotelu nieopodal uczynna służka pozostawiła muślinowe ubranko na dziś. Chłopiec wiedział, że dziś jak każdego innego dnia będzie mógł robić co tylko zapragnie. Każda jego zachcianka zostanie spełniona w oka mgnieniu.
Jedyną rzeczą jakiej mu zabraniano, to zabawa w ogrodzie. Chłopcu nie wolno było do niego wchodzić gdyż grasował tam ogromny, złowieszczy i niezwykle drapieżny motyl, który czyhał na jego życie. Wszyscy jednak wiedzieli i szczerze w to wierzyli, że nadejdzie dzień, w którym do bramy zamku zapuka odważna, dzielna i nieustraszona dziewczynka w błyszczącej zbroi, która po ciężkiej walce pokona krwiożerczego motyla i tym samym będzie godna wyjść za mąż za cudownego chłopca ksieżniczka.

3 komentarze:

  1. Moja droga! ;) Notka super trafiona! Zapomniałaś tylko dodać, że dzielna i nieustraszona dziewczynka wraz z cudownym chłopcem księżniczką żyli potem długo i szczęśliwie. ;)
    Buziaki.
    Moniśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak autentycznie wymiękłam! Boże ile tu racji jest, ile prawdy życiowej! I jakie jest to cholernie przerażające!!!! Jezus Maria... cholernie przerażające!!!

    p.s. I one ZAWSZE musiała byc szcześliwa, że ma takiego fajnego chłopaca księżniczka! Normalnie KATASTROFA!

    p.s.s. ja grałam w piłke i wspinałam się na osiedlową jarzębinę!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. do Moniś:czy żyli długo i szczęśliwie? no cóż,najważniejsze,że za ósmą górą itd.stoi kolejny zamek i kto wie,może tym razem chłopiec okaże się autentycznym chłopcem...
    chociaż,kogo ja chcę oszukać... ;p

    do Mademoiselle Deva:... no właśnie - przerażające :(
    ja za to w wieku 5 lat chodziłam po treglach umieszczonych na wysokości 3 metrów :) też fajna rozrywka zwłaszcza dla małej dziewczynki :)

    OdpowiedzUsuń